Temat rzeka, ale zacznijmy od tego, że pakujemy się na spokojnie. Nigdy nie pakujemy się godzinę przed wyprawą, bo po przez pośpiech dużo zapominamy wziąć z sobą. Pomijając wędki stale powinęliśmy pamiętać o przynętach i zanęcie. Czasami po przez roztargnienie potrafimy zapomnieć o tych ważnych rzeczach. Ważne jest również odpowiednie przewożenie przynęt w szczególności żywych. W pudełku bez dziurek odpowietrzających ziemia pod wpływem temperatury oddaje wilgotność i zaczynają się czerwone robaki/rosówki "gotować" i tracimy bardzo atrakcyjną przynętę. Jeżeli wybieramy na łowisko w duże upały to powiliśmy postarać się przewozić robaki w dużo większym pudełku niż w tym standardowo kupionym w sklepie wędkarskim. W ten sposób zmniejszymy ryzyko "ugotowania" robaków. A teraz wracamy do zanęty. Jeżeli wybieramy się rowerem/skuterem na wyprawę to powiliśmy odsypać odpowiednią ilość zanęty w torebkę lub worek strunowy na wyprawę. Ten zabieg na pewno ograniczy nam wagę plecaka.
Kolejną rzeczą o której warto pamiętać jest naładowany telefon na 100% lub mieć ewentualnie naładowany power bank . Cena power banku w obecnych czasach jest nie wygórowana i za cenę pizzy lub dwóch możemy taką rzecz sobie sprawić. Ja z tytułu, że często jeżdżę na ryby,zwłaszcza na nocki, postanowiłem zakupić telefon z mocną baterią. Wybór padł na telefon Xiaomi Redmi 3s z baterią 4000 mAh , która pozwala nawet na 2 dniowe użytkowanie. Telefon ma ekran 5 calowy o rozdzielczości HD. Przy ciągle włączonym internecie(transmisji danych) na pełnym użytkowaniu wytrzyma nam na luzie cały dzień, a nawet 2 dni.
Takie nie dopilnowane rzeczy lubi się mścić na ludziach. Czasami popsuje się nam rower/skuter i nie mamy nawet jak zadzwonić po pomoc. A perspektywa chodzenia i szukania pomocy na pewno popsuje nam humor jak i również wypad. Skoro jesteśmy przy temacie telefonu to także warto sprawdzić stan wykorzystania pakiety internetowego. Jeżeli nam się nudzi to stale możemy poszperać na necie, a jeżeli mamy wykorzystany pakiet internetowy to mamy problem. Następna rzeczą o której warto wspomnieć są gotowe przypony.
W nocy przy latarce ciężko wiązać haczyk, a także stale suchych rąk nie mamy i wtedy taka prosta czynność jak zawiązanie haczyka powoduje problem. Wilgotne ręce powodują również, że żyłka ślizga nam się w rekach, a to powoduje słabe zaciśnięcie żyłki podczas wiązania haczyki. A taki błąd może kosztować nas rybę życia. Jeżeli będziemy łowić na nockę to powiliśmy wsiąść na pewno zapas baterii do latarki, a także coś na komary. Jak widać na niektórych moich filmach jestem atakowany przez te małe krwiożercze bestie, a ciągłe oganianie komarów bardzo rozprasza i możemy nie zauważyć przez to brania.Ostatnio z powodzeniem zacząłem używać kapelusz z moskitierą , którego można kupić nawet za 8 zł
LINK
Zaś z kolei dodatkowe bateria stale są przydane. Nie wiadomo ile wytrzymają baterie w latarce, które wcześniej używaliśmy. Zawsze dodatkowe dwa komplety baterii dużo nie ważą, a mogą okazać się mega potrzebne. Dużo osób jeżdżąc rowerem/skuterem nie bierze z sobą podbieraka, a to według mnie to wielki błąd. Podprowadzając rybę do brzegu wiele osób podnosi wędkę do góry i szczytówka jest w kącie 90 stopniu względem ziemi, a nawet w kącie rozwartym. Nigdy nie powinęło się tak robić, gdyż ryzyko złamania szczytówki w tym momencie drastycznie wzrasta szczególnie wędzisk węglowych lub kompozytowych. Kolejną rzeczą, o której wspomnę jest prowiant i coś na wypadek deszczu. Jeżeli sami łowimy to nikt nie przypilnuje nam wędek, a jeżeli nawet z kimś łowimy to pamiętamy o limicie wędek na osobę i nad liczbowe wędki muszą być ściągnięte. A ubrania na deszcz to rzecz wiadoma , ale one też przemakają i przydaje się nawet spora parasolka, pod którą dodatkowo możemy się schować.
Gdy jeździmy na nocki i chcemy się ogrzać lub coś zjeść na gorąco, a w około jest mokro to mamy problem. Można go rozwiązać dwoma rzeczami, które są u mnie na stałym wyposażeniem nocek.
Jedno z nich to Eko Ognisko z firmy Woodson. Można kupić cały taki zestaw eko ognisk w biedronce lub na stronie: LINK
Bardzo przydatna rzecz,a zajmuje mało miejsca,szybko i łatwo się rozpala.
Druga rzecz jest palnik z gazem. Często zapalniczka ma za mały ogień lub zapałki zamakają i szybko nas rozczarowują,a z palnikiem takiego problemu już nie ma.
A teraz opiszę to jak ja się pakuje gdy jadę skuterem:
-Na plecy zakładam pokrowiec w którym znajdują się 2-3 wędki,podbierak,statyw od kamery oraz podpórki z sygnalizatorami. Gdy nasz pokrowiec ma jeszcze wolne małe przegródki to dopycham do nich akcesoria takie jak haczyki,koszyczki,ciężarki,spławiki itp.
Polecam kupować szerokie pokrowce najlepiej 3 komorowe.
-W skuterze na "podnóżku' czyli na nogach zabieram krzesło/fotelik.Najlepiej mały, wygodny i nie utrudniający jazdy.
-W nogach trzymam wiadro, które zaczepione jest na specjalnym haku jaki posiadają, niektóre skutery, lub można samemu coś takiego dokupić i zamontować.W wiadrze przechowuje zanęty, przynęty, jedzenie, picie, moskitera, latarkę, akcesoria i wszystko inne co uda mi się wcisnąć.
-Jadąc na nockę to często zabieram śpiwór, który wkładam w skuterze do bagażnika. Tam również upcham ubrania, jakieś rękawiczki lub jakiegoś power banka czy latarkę.
-Gdy jadę na kilka godzin na wyprawę i mam mniej rzeczy do spakowania to biorę jakieś mniejsze pudełeczko, w które wrzucam różne "pierdółki", które są przydatne nad woda.
Z rowerem jest nieco inaczej,chodź też da się zabrać to wszystko co na skuter.
Jeśli ktoś chce kupić skuter jak ja po to, aby jeździć nim na ryby to mogę polecić sprzęt który sam używam. Mianowicie skuter peugeot kisbee 50 bo:
- Na 100 km pali tylko 2-3 litry, czyli bardzo wydajny i ekonomiczny
- Nie psuje się, od 2016 roku od sierpnia przez równy rok do sierpnia 2017 roku zrobiłem 6500 km i ani jednej usterki nie miałem.Nic nie było naprawiane,wszystko dobrze chodzi
- Prędkość raczej nie gra roli przy wypadach na ryby. Skuter z blokadami jedzie do 50 km/h przy zdjętych blokadach jak u mnie jedzie nawet do 70 km/h
- Koszt nie duży, bo za 5000-6000 zł kupimy przy czym chińczyki chodzą po 3000 zł i są często awaryjne, a inne oryginalne Yamahy czy Hondy kosztują ponad 9000 zł
Zawsze możemy zabrać z sobą inne rzeczy, ale napisałem o tych, które powiły się banko znaleźć się z nami na wyprawie.
Co do skuterów marki peugeot są tańsze równie mało awaryjne modele jak np ludix w 2t. Sam posiadam od 3 lat (kupiłem używkę z Włoch miał najechane 2,5 tyś a zapłaciłem niecałe 2000 zł ) zrobiłem nim około 8 tyś, przez ten czas wymieniłem jedynie kapcie i filtr powietrza ( koszt około 70 zł ).
OdpowiedzUsuńJa już swoim peugotem przez 12 miesięcy przejechałem 7000 km i oprócz oleju jeszcze nic nie wymieniałem,nawet filtry są oryginalne,7000 km przejechane i żadnej usterki,żadnej wady,nigdy nie zawiódł,a wolałem dać toszkę więcej zł i mieć coś sprawdzonego na lata
Usuńbardzo fajnie prowadzisz bloga pozdrawiam
OdpowiedzUsuń