poniedziałek, 29 października 2018

Początek końca upadku PZW?

Ten wpis będzie bardzo kontrowersyjny, więc zachowajmy trochę szacunku oraz kultury.
Ostatnio w świecie "wędkarskiego internetu" zrobiła się całkiem duża nagonka na Polski Związek Wędkarski(PZW), nie tak dawno była duża afera w sprawie odłowów sieciowych, są problemy z zarybieniami, kłusowaniem, mięsiarzami i samą polityką PZW.
Ten wpis będzie poświęcony problemom PZW "w czasach najnowszych"






Na samym początku musimy rozdzielić trzy typy wędkarzy.
Pierwszy typ-to wędkarze dla których główną otoczką jest przyroda,klimat,a ryby mają mniejsze znaczenie.
Wędkarze którzy nie są wymagający,nie czują potrzeby łowienie większych ryb,bo dla nich liczy się dzikość,przyroda,jest to typ wędkarzy którzy zabierają niemal każdą wymiarową rybę,czyli w większej mierze wędkarze starej daty.

Drugi typ-to wędkarze którzy łowią tylko na wodach PZW,bo mają takie zdanie:
"na komercji to każdy jeden może,pokaż co złowisz na PZW" jest to typ wędkarze którzy przechwalają się swoimi umiejętnościami, dla których liczą się efekty wędkarskie ale w postaci ryb złowionych na wodach PZW, wędkarze którzy są dumni z ryb złowionych na wodach w których ryb jest nie wiele, są to wędkarze kochający przyrodę, wody w których ryb jest zwyczajnie mało.
Dla tych wędkarzy liczą się umiejętności wędkarskie, typ wędkarzy który nie lubi iść na łatwiznę.
Większą częścią tego typu są spinningiści.

Trzeci typ wędkarzy-to tacy którzy jeżdżą na ryby aby przeżyć masę emocji,mieć dużą pewność że płacą i połowią, wędkarze wymagający zmian od PZW, dużą częścią tego typu wędkarzy są karpiarze, sam jestem w tym typie wędkarzy  którzy jadąc na ryby chcą je połowić w jak najłatwiejszy sposób.

Pierwszy i drugi typ wędkarzy jest bardzo podobny do siebie.


Jak wiadomo czasy się zmieniają,preferencje ludzi również, to co cieszyło nas 15 lat temu nie będzie cieszyć teraz.
Na przestrzeni lat media oraz technologia tak się nam rozwinęły, że niemal każda osoba ma dostęp do informacji na temat rybostanu wód PZW w całej Polsce,rybostanu wód komercyjnych/prywatnych oraz wglądu do świata wędkarskiego za naszą Polską granicą.
I jak 3/4 z nas łowiących na wodach PZW widzi to co ludzie łowią za granicą,to co ludzie łowią na komercjach to pojawia się pewien problem,który mówi "coś tu z tym PZW jest nie tak"

Polski związek wędkarski dzierżawi bardzo dużą ilość ciekawych,klimatycznych wód w których nie wykorzystuje ich potencjału.

Koronnym argumentem wielu wędkarzy będących przeciwko łowieniu na komercjach są słowa
"Na komercji to każdy jeden połowi,spróbuj na PZW,łowisz na komercji bo nie umiesz na PZW"
Więc na szybko się z tym rozprawmy:
1-No właśnie na komercji każdy może połowić,co już stawia te wody w lepszym świetle,chyba po to większość z nas jeździ na ryby aby móc coś złowić,aby cieszyć się holem,mieć frajdę i być spełnionym.
2-Po co mam próbować na PZW? przecież sam siebie za super dobrego wędkarza nie uważam,wędkarstwa nie traktuje jako sportu,więc niczego nie muszę udowadniać.
3-Logiczne wydaje się że duża część ludzi jadąc na ryby woli wybrać wodę z lepszym rybostanem niż wodę z mniejszą ilością ryb do złowienia.
4-Ludzie mają jakąś ślepą dumę z łowienia ryb na wodach PZW, bo tam niby jest trudniej o "lepszy" okaz, jeśli czujesz dumę z łowienia ryb na wodach w których tych ryb jest mała ilość albo ich nie ma,to sobie łów w kałużach, rowach, czy nawet w kiblu-tam też ciężko o okazy,ale będziesz dumny z tego że nie łowisz na wodzie w której ryb jest dużo.

Aby nie było też, że tylko narzekamy na te PZW,bo nigdy nic ciekawego na ich wodach nie złowiliśmy:






Mamy kilka fajnych ryb z wód PZW,ale są one łowienie znacznie rzadziej niż z wód komercyjnych.
Owszem na typowej wodzie PZW da się coś fajnego złowić, zapewne większość z nas kiedyś coś ciekawego trafiła, tylko problem w tym że jest to rzadkością.
Znając ciekawe miejscówki których nie zna nikt inny mamy możliwość połowienia dorodnych ryb,ale nie o to tutaj chodzi,to nie jest gra w szukanie miejscówek,kryjówek ryb bo to nie średniowiecze,teraz liczy się wygoda-stety lub nie takie mamy czasy.

Popatrzmy też na kilka tych największych kanałów wędkarskich z Polskiego YT.
Lucio-co jakiś czas łowi na wodach PZW ale NO KILL,widać różnicę w rybach między wodą PZW otwartą a wodą NO KILL
Ja(RaFish)-W tym roku byłem około 30 razy na komercjach,a mam ponad 60 wpisów z wód PZW.



A teraz popatrzmy na miniaturki filmów z tego roku z wód PZW a z Komercji
*na zielono filmy z PZW
*na czerwono filmy z komercji/stowarzyszeń/stawów prywatnych


Jest całkiem spora różnica,ponieważ jak widać w większej mierze na PZW są łowione ryby mniejsze,najczęściej nie wymiarowe,a okazy dopiero są łowienie na komercjach.
Wniosek jest prosty.
Dalej
Ace-Na mazurach raz na jakiś czas wpadnie coś ciekawego,w poszukiwaniu większych wyzwań jeździ za granicę,lub po innych rejonach Polski na inne ciekawsze wody.
MałyRekin-postanowił nie opłacać karty wędkarskiej w przyszłym roku, bo jak najbardziej nie ma to sensu,jak jechanie na ryby,przesiedzenie kilku nocek dla jednej czy dwóch nie dużych ryb,gdzie na komercji wynik bywa najczęściej przeciwny do tego co łowimy na PZW
W Czechach też o wiele lepiej połowią niż na Polskim PZW




Wniosek jest taki że większość z nas na PZW łowi ryby nie wymiarowe,nie wielkie,czasami trafi się coś innego, a na komercjach/wodach prywatnych/NO KILL,za granicą są łowienie ryby znacznie większe,a chyba o to między innymi chodzi w wędkarstwie.
Wolę zapłacić 80 zł za pobyt na lepszej komercji i nałowić 100 kg ryb w noc,niż zapłacić 100 zł na PZW i przez cały rok mieć problem z nałowieniem tej ilości ryb.

Tak wygląda szczupak z komercji:



A tak 3/4 szczupaków z wód PZW i to nie tylko u nas,bo większość szczupaków które widuje w internecie czy świecie realnym z wód PZW-tak właśnie wygląda




Wpływ na to ma dużo czynników.
W dużej części Polski jest to wina PZW,ale i też sami wędkarze nie są bez winy.

Bo w moich okolicach/rejonach PZW bardzo dobrze zarządza swoimi wodami,są kontrolę oraz są zarybienia,ale co z tego jak 80% wędkarzy zabiera każdą rybę która jest równa z wymiarem

Więc według mnie do upadku PZW przyczynia się sam związek który w dużej części kraju działa bardzo źle-przykładowo robiąc tak zwane "kontrolne odłowy sieciowe",jak i duża część wędkarzy zabierająca każdą wymiarową rybę.

Znam wody które PZW straciło na rzecz stowarzyszeń i sytuacja po przejęciu wody przez stowarzyszenie diametralnie się zmieniła.

Na fanpage co chwila dostaje petycja do udostępnienia na temat tego aby zlikwidować PZW

Regulamin amatorskiego połowu ryb(RAPR) też jest bardzo źle skontrowany biorąc pod uwagę aktualna sytuację na rynku wędkarskim.
Głupim punktem przykładowo jest to, że nie możemy łowić na sztuczną kukurydzę i sztuczne(gumowe) robaki bo niby źle ona się rozkłada w wodzie,ale za to możemy łowić na sztuczne przynęty spinningowe jak przynęty gumowe które są niemal z identycznego produktu zrobione jak sztuczna kukurydza czy sztuczne robaki,taki trochę nonsens.
A faktem jest to że częściej na zaczepach tracimy przynęty spinningowe gumowe niż byśmy tracili sztuczne robaki czy kukurydzę na zestawach gruntowych czy spławikowych.

Podobno też PZW będzie chciało wprowadzić zakaz połowu na żywca.


Co dla mnie też jest głupotą.
Podobno argumenty są takie:
-że dużo ryb po złowieniu na żywca nie nadaje się do wypuszczenia,heh w moim przypadku na ostatnich 30 ryb złowionych na żywca tylko jedna nie nadawała się do wypuszczenia.
Ale odkąd używam haków zamiast kotwiczek to 100% ryb nadaje się do wypuszczenia.

W tym podpunkcie mocno ucierpieć mogą sumiarze,ale jak wiadomo każde prawo da się obejść i w przypadku wejścia tego punktu zrobimy coś takiego:
Robię zestaw sumowy,na hak zakładam kilka robaków oraz żywca/rybkę za pysk,gdzie w razie kontroli wyjmując zestaw z wody i pokazujeme to że ryba została złowiona na robaki a nie podczepiona z myślą złowienia ryby drapieżnej.


Oczywiście też pamiętajmy że nie każdy wypad na komercję=masa ryb.
Są wody łatwiejsze oraz trudniejsze,nie każda woda komercyjna to typowa wanna z rybami,czasami trzeba pobawić się w sondowanie dna i namierzanie tych ryb które znajdują się w wodzie w większych ilościach niż w wodach związku wędkarskiego.

Dla mnie większą frajdą jest łowienie takich ryb na komercji:



Niż bawienie się wiosną z karpikami 30-40 cm z wody PZW które były wpuszczone jesienią,bo to co ma ponad 35-40 cm jest wybierane,a okazy ponad 10 kg trafiają się raz na jakiś czas.

Podsumowując:
Moje zdaie jest takie:
Presja na PZW robi się coraz większa, mamy coraz więcej protestów,petycji,coraz więcej o nieudolności PZW się mówi,co chwila wychodzą jakieś brudy,coraz więcej jest artykułów,filmików,wpisów na temat nie prawidłowego funkcjonowania tego związku,coraz więcej ludzi przestaje opłacać karty wędkarskie i porzuca wody PZW kosztem komercji,oraz co chwila się widzi sytuacje gdzie stowarzyszenia przejmują wody dzierżawione wcześniej przez PZW.
Koniec końców będzie taki, że przy zmianie pokoleniowej(która już de facto następuje) PZW upadnie lub przejdzie gwałtowne reformy.
Następuje zmiana pokoleniowa,gdzie coraz więcej wędkarzy chce połowić ryby,a nie tylko posiedzieć nad wodą.



PZW wymaga reform,sytuację według mnie może odmienić szybkie wprowadzenie dużej ilości wód NO KILL.
Bo to że niektóre okręgi są prawidłowo zarządzane nie pomaga, przez pewną grupę potocznie zwaną "mięsiarzami"
Według mnie aby pogodzić wszystkich, należało by wprowadzić 50% wód PZW jako wody NO KILL.
Oczywiście PZW już powoli w niektórych okręgach wprowadza wody NO KILL-co jest dobrym zwiastunem.
Zrobić odpowiednie odcinki rzek gdzie jest zakaz zabierania ryb.
W tej sytuacji osoby które lubią zjeść rybkę będą miały swoje wody,a narastająca część wędkarzy wyznających zasadę C&R(złów i wypuść) też będzie miała prawo łowić na wodach PZW gdzie połowi to samo co na komercji.
Tylko czy stare pokolenie zarządu PZW jest gotowe na takie działania?
W tym wypadku opłaty według mnie powinny być takie same i każdy powinien mieć wybór gdzie chce jechać, czy na wodę NO KILL gdzie dobrze połapie ale nie może zabrać ryby,czy na wodę w której może zabrać rybę ale będzie ciężej ją złowić,bo w Polsce nie ma szans na to że będziemy mieli wody bardzo bardzo rybne w których każdy będzie zabierał ryby z tego powodu że jedno z drugim się nie łączy.
Wody NO KILL jak i te drugie powinny być zarybiane w taki sam sposób,aby nikt nie stracił.

Powinna być też jedna opłata na całą Polskę w końcu to "POLSKI związek wędkarski" a nie okręgowy związek wędkarski.
Tylko ludzie z zarządu PZW mówią że coś takiego jest nie możliwe,dla mnie to zwykłe kłamstwo,za granicą jakoś problemu nie ma...należało by tylko rozplanować to ile pieniędzy przeznaczać na dane wody,więc według mnie tutaj należało by się sugerować powierzchnią wody w hektarach,czyli logicznie rzecz ujmując większa woda dostaje większe pieniądze na zarybienia,a mniejsza woda mniejsze.


Takie jest moje zdanie i według mnie już właśnie zaczął się początek końca upadku PZW,co mnie bardzo cieszy.


Artykuł jak widać był bardzo kontrowersyjny i oliwa do ognia została dolana.
Takie jest moje zdanie,jak wiemy każdy może mieć inne,w komentarzach możecie opisać swoje zdanie,ja na pewno je uszanuje,ale i o to samo proszę was.
Ważne abyśmy wspólnie zachowali kulturę,rozsądek i szacunek,bo to my w końcu tworzymy twór zwany "PZW"

6 komentarzy:

  1. Niestety w PZW jeszcze długo nie będzie normalnie. Z jednej strony władza taka czy inna deprawuje a z drugiej, nie ma zbytnio chętnych by angażować się na dłuższą metę w ogarnianie wszystkiego. Dokładnie, jak w polityce - tam nie ma porządnych ludzi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niech wprowadzą wody no kill (gdzie z ta skladka roczną będzie mozna lowic w całej Polsce na tego typu wodach, bez dodatkowych opłat)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze jeszcze trochę powoli powoli Pzw odejdzie w zapomnienie relikt komuny, powstaje coraz więcej stowarzyszeń które prowadzą bardzo rozmaitą gospodarkę niż w Pzw,sam jestem w stowarzyszeniu i wygrywamy wody od Pzw które miało dbać, a niestety nie dbało... Jestem z Dolnego Śląska wód mamy nawet dużo jest on podzielony na choler.. Okręgi. Jest porozumienie z Wrocław, mój prezes że stowarzyszenia jest zajebisty gość, pasjonat wędkarstwa itp. Wpadł na genialny pomysł, po rozmowach że środowiskiem prawniczym i nie tylko składa wniosek do Marszałka Województwa Dolnośląskiego o zezwolenie na wody Województwa Dolnośląskiego, którymi rządzi Wojewoda, Pzw jest tylko dzierżawi wody od wojewody, a swoją drogą pewne umowy są zawarte bezterminowo i w latach 80, co mój prezes stowarzyszenia sprytnie to wykorzystuje te umowy zawarte między Wojewodą a Pzw ale do rzeczy, jeżeli Pan Wojewoda wyrazi chęć podpisania umowy to wędkarze że stowarzyszenia będą mogli łowić na wodach Dolnośląskich, wiadomo że nie zadarmo, ale u nas opłata roczna 100zł a Pzw to około 270zł czyli jak podpisze umowę to baj baj Pzw 130zł mam w kieszeni i już mnie nie będzie obowiązywać regulamin z Pzw a prawo o wodach śródlądowych, oczywiście należy posiadać Kartę wędkarską i powiedzmy legitymację stowarzyszenia,a jak przejdzie to wtedy żegnaj chory rejestrze połowu ryb i żegnaj Pzw, skączmy utrzymywać tych co tam PIER... w stołki i nic nie robią, już teraz mają problem bo kajaki w Środzie Śląskiej od 2019r nie będą Pod władzą Pzw hahahaha, koledzy przyszłoś to stowarzyszenia a nie związki, wiecie ile koła dostają z okręgu na działanie kół z 100% dostają marne 18% to teraz pomyśl ile nam zabiera okręg a z okręgu zarząd główny szok �� i jak tu ma być dobrze, jak ma się gospodarka i zarybiania ryb, to jest złoty biznes dla tyeco tam siedzą i dojdą z każdej strony, ale powoli ryba psuje się od głowy powoli powoli. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Osobiście jestem członkiem pzw lecz kolo siebie mam 3 okregi i tu się rodzi problem gdzie isc bo po co zrobić jedną stawkę na wody wszystkie wody z wyłączeniem np wod gorskich gdzie do tego bylaby dodatkowa oplata np 40 zl wiecej mam 3 piękne rzeki lecz na ta chwile wole jechać na komercje a nizeli uzerac sie z patrolami SSR LUB PSR ktorzy twierdza ze trzeba sprzatac swoje stanowisko nim. Sie je zasiądzie zgoda wedlug regulaminu ok ale nie prowadze zadnych zasiadek lecz chodze ze spinning wiec wedlug jednego komendanta PSR pierw trzeba przejsc posprzątać a później lowic powiedziałem niech się pan wglowe puknie i to zdrowo nie bede obchodzil 60ha jeziora tylko pp to zeby sprzatac kolejny przypadek nad rzeka 1 czerwiec lowiac na brzegu wydeptali obszar ok 5m na 5m zeby spr czy ryby nie wyrzuciłem i nie schowalem w trawie tlumacze mulowi ze co zlowie to wypuszczam a kolega jego patrzyl na moje haki bezzadziorowe na spin i się pyta czemu to mowie ze lowie dla przyjemności nie dla miesa jak chce mieso ide do sklepu... Wody PZW to jedno wielkie dno spr sobie co się dzieje z rybami z tzw odlowu kontrolnego zaraz sa sprzedane na lewo... �� Zarybianie ok chwalenie sie ze wpuscili sieje do jeziora a 5 dni pozniej narybek szczupaka od 10 do 40 cm brawo PZW za ta mądrość

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo tu jest problem jeszcze do jakiego okregu isc i oplacic skladki jak w porozumieniu jest ze do pozostalych 2 musze dopłacić po 100 150 pln za wszystkie wody głównie jeziora.... Tragedia niech zrobia jedna składkę tak jak jest te 280 zl ale na wszystkie wody łącznie z morskimi i gorskiminp za 400 zl na rok

      Usuń
  5. A W TEMACIE ŁOWIENIA NA ŻYWCA TO ŻYWIEC TO JUŻ NIE RYBA?

    OdpowiedzUsuń