środa, 30 sierpnia 2017

Nocny rybny Terror - Atak wielkich nocnych ryb

 Eko farma Żelechów...malownicza woda,moja ulubiona woda,w kwietniu bez ryby,w lipcu na 2 dniowej zasiadce bez ryby,koniec lipca bez ryby...ale nadal tu mnie ciągnie,nie poddajemy się,wodę trzeba poznać,trzeba nauczyć się pokory i cierpliwości.
I W KOŃCU SIĘ UDAŁO,TO O CZYM SIĘ MARZYŁO,JEDEN Z LEPSZYCH POŁOWÓW W ŻYCIU,W NOCY NIE DAŁO SIĘ SPAĆ,po więcej zapraszam do czytania całego wpisu.





 Ostatni tydzień wakacji 2017, trzeba to wykorzystać,cel prosty,ostatni tydzień codziennie spędzić nad wodą,wybór padł na Żelechów,malownicza,z pozoru dzika woda,bardzo głęboka,trudna,techniczna z bardzo zmiennym dnem.
Obserwując zmagania ludzi nad tą wodą w tym roku,doszedłem do wniosku że stawiam wszystko na jedną kartę i zabieram z sobą same owocowe kuleczki,pellety i mixy.



 Godzina 13 zaczynam pakowanie się,wędki uzbrajam w 20 metrów plecionki 0,45mm po co?
Ostatnio na 2 dniowej zasiadce 3 duże ryby straciłem przez racicznice które przecinają żyłki,ledcore czy strzałówki,a od znajomego dostałem radę aby stosować jak najgrubszą plecionkę,był to strzał w 10.
O 14 spakowany,o 15 jestem u Grzesia,bo z nim jadę i wyjeżdżamy,godzina i 30 minut drogi,przed 17 jesteśmy na łowisku,bez wcześniejszej rezerwacji,sprawdzam wolne miejsca,są te interesujące nas,stanowisko pod lasem numer 1 i numer 2,bierzemy,o dziwo pierwszy raz musiałem dać dowód do spisania numeru dowodu.
Rozpakowujemy się i działamy,od razu po wejściu na pomosty widzimy jak przy mojej miejscówce wygrzewają się piękne ryby,a od strony Grzesia co chwila pojawiają się jakieś spławy,wiemy jedno,ryby w tych okolicach na pewno przybywają, w pierwszej kolejności robimy mix który będzie wywożony łódką zanętową razem z naszymi zestawami,w skład mixu wchodzą:
-Zwykła gotowa kukurydza z Genesia Carp Exper 1 kg
-Kukurydza czerwona z atraktorem z Genesisa 1 kg
-2 kg mixu kulek i pelletów owocowych z Genesis.
4 kg ma starczyć na nockę dla 2 osób.



Czas na sądowanie dna,czyli szukania stołówki dla ryb,średnia głębokość wody to 3-4m a my szukamy górki,wypłycenia czegoś w granicach 1,8-2m i mamy,do tego posłużyła nam echosonda Deeper zamocowana do łódki zanętowej,ja steruję łódką,Grzesiu trzyma telefon i patrzymy gdzie jaka jest głębokość i gdzie warto położyć zestawy.


Gdy już mamy swoją "miejscówkę" to teraz tylko czas na wywózkę zestawów.

 Zestawy rzecz jasna też owocowo.



Pierwszy odjazd jest już o 19,zacięcie,z wody wyskakuje jesiotr prezentując nam całą swoją sylwetkę i bum...ryby po wyskoku nie ma.
No cóż szkoda,lekko zmartwiony jestem,nie ukrywam.
Wieczór wita nas pięknym zachodem słońca.

Godzina 20 czas na szybkie ognisko/grilla,trzeba czymś się posilić aby mieć siły na hole ryb.

Chwilkę po zjedzeniu kiełbasek u Grzesia coś lekko popiskuje,zacięcie,niby coś siedzi na haku,chodź z drugiej strony wydaje się że nic,a wychodzi na to że to leszcz,który walczyć nie potrafił,miarka pokazuje 53 cm,największy leszcz Grzesia,nie ważymy,szybko do wody.



Cel taki aby o 2 godzinie w nocy przerzucić zestawy gdyby nic nie brało,ale nie nie nie...
Po godzinie 21 jest odjazd,zacięcie ryby gdzieś z 80 metrów,wołam Grzesia,a walka z rybą trwa,ryba z 80 metrów do 20-30 metra daje się spokojnie pompować,gorzej już jest na 20-30 metrze gdzie ryba pokazuje swoje umiejętności,po walce czuje że to jesiotr,czuje na wędce jak ogonem walczy,jak ogonem wali o żyłkę/plecionkę,w końcu w 100% jestem przekonany że to jesiotr bo ryba wyskakuje z wody,z 15 minut walki i ryba ląduje na w podbieraku,już jestem zadowolony,szybka sesja fotograficzna,ważenie mierzenie,waga pokazuje 5,5 kg(po odjęciu worka) i miarka coś 102-103 cm.



No cóż trzecie metrówka w tym sezonie,w tym 2 jesiotr,przyznam lekko mi się znudziły,jeszcze za mało karpi w tym sezonie złowiłem,a cel był taki aby złowić tego karpia.

30 minut po jesiotrze jest lekkie branie,zaciecie i pusto,na 90% to leszcz który nie potrafił dobrze pobrać kulki 20mm pobitej też 20mm popkiem.
Jako że nie wygodnie mi się śpi na krześle/fotelu,kładę się na czysty i suchy pomost w śpiworze,wędki tuż nad moją głową,jakoś o 23 u Grzesia odjazd ale bez ryby,u mnie o godzinie 0:00 wpada Leszcz 45 cm




Już lekko zasypiam,godzina jakoś 1:20 ,a tu rola...odjazd,wędka z rzutu z pva bombs w okolicach górki 1,9m,ja w samych skarpetach wyskakuje z śpiwora.
Po zacięciu i 2 minutach holu już wiem że to nie jesiotr co mnie nawet cieszy(to chyba nie do pomyślenia), czuje jak ryba muruje,nie chce oderwać się od dna,ale czasami robi odjazdy na 10-15m,miewam wątpliwości czy to karp czy amur,walka trwa bardzo długo bo aż około 20 minut,a wędka Daiwa Phantom zgięta na pół,świetnie amortyzując odjazdy ryb,w końcu ryba powoli zaczyna pojawiać się przy powierzchni,łyka co chwila powietrza,ale nie robi to na niej żadnego wrażenia,dalej walczy ale już bliżej powierzchni niż dna,widzimy że to karp,który ląduje w podbieraku.
JEST MOC,oceniamy go na 8-12 kg,myślę tylko aby to była ta 10kg+ ważmy,ale 10,70 kg jest tylko że z workiem,po odliczeniu worka wychodzi 9,7 kg zabrakło nie wiele,zabrakło tego aby rybka podjadła trochę naszego mixu.

Ryba skusiła się na taki zestaw:

(kolor pomarańczowy,czerwony i różowy na zdjęciach różnie wychodzą i czasami różowy wydaje się na zdjęciu pomarańczowym)


Ryby nam spać w nocy nie dają,to już 3 taka sytuacja w moim życiu,o 3 godzinie doławiam leszcza,któremu już zdjęcia nie robię,ale mam go na kamerze.
Jakoś o 3:40 lekki odjazd,zacinam,czuje coś małego,chwila holu i pusto,raczej leszcz.

Od godziny 4 do 5 udało mi się przespać godzinkę,o 5 się budzę i zaczyna się rozwidniać,czas na wywózkę zestawów.

Jeden z zestawów wywiezliśmy na 100-120m,w łódce pellety i krojone kulki GenesisCarp,Deeper pokazał nam górkę 1,6m.
O godzinie 6 odjazd z 100-120 metrów,samo gdy jestem u Grzesia na stanowisku,szybko ruszam,biegnę sprintem przez schodki słysząc tylko jak żyłka z wolnego biegu się wysuwa,zacinam i walka,ryba łatwo daje się pompować do brzegu,chodź co prawda holuje ją siłowo,bo nie chce ryzykować z tymi racicznicami,hol się nagrywa z kamery na klatce piersiowej i Grzesiu z ręki nagrywa,ryba dopiero walczy brzy brzegu i widzimy pięknego,długiego,pełnołuskiego dzikusa rodem z jakiejś rzeki,ryba w podbieraku,ważymy i wychodzi nam na 7,8 kg,fajny dzikusek,wypuszczamy


Ja już mega zadowolony,jedna z lepszych wypraw w końcu,kluczem do sukcesu z tym karpiem okazał się Deeper oraz słodkie kuleczki(nie licząc kill punch który jest śmierdziuchem,ale "nasączaliśmy" go smokiem owocowym ) Genesis carp


Po godzinie 8 Grzesiu doławia kilogramowego karasia.

Godzina 8:30 czas powoli się pakować,chodź się nie chce,na tej wodzie można siedzieć całymi dniami,tygodniami czy miesiącami.

Podsumowując mogę dodać,że odkąd dołączyłem do Genesis Carp mam coraz lepsze efekty przed chwilą jesiotr 14,2 kg teraz karpie i kolejny jesiotr.

Sukcesem wyprawy okazało się kilka czynników,a mianowicie takie jak:
-Dopasowanie dobrych przynęt na tą wodę,zrezygnowanie z śmierdziuchów kosztem kulek owocowych.
-Echosonda Deeper,szybka,bezprzewodowa,bezproblemowa,dokłada.
-Łódka zanętowa,eko farma to nie wanna że wszędzie rzucimy wędką.
-Szukanie górek,wypłycenia
-Dobre nęcenie,właściwy mix owocowy.

Jeszcze wspomnę tylko że jedną wędkę miałem na metodę,gdzie metod mixem był śmierdziuch,to jedynie na tej wędce nie miałem żadnego brania.
Jak widać w wędkarstwie liczy się każdy szczegół i zawsze warto kombinować.


6 komentarzy:

  1. Gratuluję!!!

    Kolego miło patrzeć jak się rozwijasz! Idziesz w dobrą stronę, tak trzymaj!!! Wędkarsko-zazdroszczę ale tak pozytywnie;) Trzymam za Ciebie kciuki bo widać, że masz plan. Powodzenia!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolego, wszystko fajnie, ale jak możesz robić jakiekolwiek testy (a już szczególnie kulek) na wodzie hodowlanej? Szanujmy się. Pojedź na wodę PZW i rób testy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć,to nie jest taka woda hodowlana,zapraszam wpadnij tutaj na eko farmę żelechów,a przekonasz się czy ryby biorą na wszystko i czy tak łatwo znajdziesz drogę do sukcesu.
      Jest to trudna i techniczna woda,kto był ten wie.
      Na wody PZW jeżdżę dość często i też mam dobre efekty,praktycznie takie same jak nad PZW,ale żadna z pobliskich wód PZW nie ma takiego klimatu ani uroku jak eko Farma żelechów.

      Usuń
  4. Te łodzie Chińskie to jakieś nie porozumienie są do niczego mam i wiem szkoda kasy silniczki od zabawek które po kilku wywozach się spalają.

    OdpowiedzUsuń